This is my amazing life!
Co za końcówka, co za emocje! Słowacja pokonała Włochy 3:2 i to ona, a nie obrońcy tytułu, zagra w 1/8 finału. Podobnie jak Paragwaj, któremu awans dał bezbramkowy remis z Nową Zelandią. - Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się stało - powiedział po meczu załamany trener Włochów, Marcelo Lippi.
Przed ostatnią serią spotkań sytuacja w tabeli grupy F była na tyle skomplikowana, że wszystkie cztery zespoły mogły zakwalifikować się do drugiej rundy.
Co by było gdyby? Ale nie było
W najlepszej sytuacji byli Paragwajczycy, którzy zdobyli dotąd cztery punkty i w dodatku grali z teoretycznie najsłabszą Nową Zelandią.
Włochy mogły awansować do 1/8 finału nawet w przypadku remisu, pod warunkiem, że Nowa Zelandia przegra z Paragwajem bądź zremisuje, ale niższym wynikiem niż ekipa z Półwyspu Apenińskiego. Słowacy, żeby awansować na awans musieli bezwzględnie zwyciężyć i ściskać kciuki za wygraną Paragwajczyków. Było jedno "ale" - w 1982 roku w Hiszpanii Włosi wyszli z grupy po trzech szczęśliwych remisach. Potem sięgnęli po... złoto.
Kalkulacje wzięły "w łeb" z pierwszą minutą. Do ataku ruszyli Słowacy, a podopieczni Lippiego dalej, tak jak w dwóch pierwszych meczach, ograniczali się do wymiany piłki na własnej połowie i nielicznych akcjach oskrzydlających.
Dopiął Vittek
Bramka dla Słowacji wisiała w powietrzu od początku. Najbardziej starał się Marek Hamsik, na codzień piłkarz... włoskiego Napoli. W 6. minucie dość przypadkowo piłka spadła mu pod nogi w polu karnym, ale strzał nie znalazł drogi między słupki Marchettiego.
W 24. minucie wątpliwości nie było. Przed własną "jedenastką" stratę zaliczył Danielle De Rossi. Piłkę przejął Robert Vittek, ale zamiast wychodzić "sam na sam" z bramkarzem zdecydował się na strzał. Uderzył precyzyjnie i mocnym strzałem przy słupku z 16. metrów otworzył wynik.
Włosi bramce Jana Muchy zagrozili raz. Pod koniec 1. połowy dośrodkował Di Natale, ale byłego golkipera Legii ubiegł Martin Skrtel z Liverpoolu. Interweniował tak niefortunnie, że piłka o milimetry minęła poprzeczkę jego bramki.
Pogoń za mundialem
Z gwizdkiem rozpoczynającym drugą połowę piłkarze Lippiego ruszyli do zmasowanych ataków. W 65. minucie Włochy powinni wyrównać - piłkę strącał Iaqunita, a Skrtel uratował kolegów wybijając piłkę z linii bramkowej.
Tymczasem, w 72. minucie, bramkę zdobyli Słowacy. Po rzucie rożnym bez opiekuna w polu karnym znalazł się Vittek i spokojnie posłał piłkę obok Marchettiego.
I wtedy na dobre zrobił się mecz. W 79. minucie z dystansu huknął Quagliarella. Mucha zdołał obronić, ale wypuścił piłkę przed siebie. Di Natale nie zmarnował takiej okazji, dobijając ze stoickim spokojem.
Webb w roli głównej
Znając Włochów, długo będą wspominać sytuację z 83. minuty. Quagliarella dostał świetne podanie i z bliska pokonał Muchę. Sędzia Webb odgwizdał "spalonego". Powtórki pokazały, że dobry znajomy Polaków z Euro 2008 popełnił błąd.
W 89. minucie wątpliwości nie było. Na boisku kilka chwil wcześniej pojawił się Kamil Kopunek, dostał sprytne podanie z autu, i jeszcze... sprytniejszym lobem przerzucił Marchettiego.
Włochów było jeszcze stać na piękną uderzenie i gol Quagliarelli w 92. minucie. Po chwili Howard Webb zakończył mecz, a piłkarze ze Słowacji utonęli w objęciach.
Teraz w 1/8 zagrają na 99 procent z Holandią. Paragwaj, który wygrał grupę, o ćwierćfinał zmierzy się ze zwycięzcą meczu Japonia - Dania. Włosi zajęli ostatnie miejsce.
Zdali egzamin
- Wszyscy Słowacy dziś świętują. To fantastyczny dzień. Byliśmy przed meczem pod ogromną presją, ale dobrze się przygotowaliśmy i zdaliśmy egzamin. Jestem dumny z drużyny, wszyscy piłkarze przez 80 minut grali na maksimum możliwości, w końcówce zrobiło się nerwowo, bo Włosi mocno przycisnęli, ale to my gramy dalej. Byłem szczęśliwszy tylko w dniu urodzin mojego syna - podsumował trener Słowaków, Vladimir Weiss.
Smutny koniec Lippiego
Jego vis-a-vis, Marcelo Lippi, z oczywistych powodów, nie promieniał. - Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się stało. Jeśli drużyna wychodzi do tak ważnego meczu z mocnym kołataniem serca, na "miękkic" nogach i ze strachem w oczach, to znaczy, że trener źle wykonał swoją pracę. Szkoda, że kończę przygodę z reprezentacją w taki sposób. Wiele różnych rozwiązań brałem pod uwagę, ale nie sądziłem, że wrócimy do domu tak szybko. Wszyscy marzyliśmy o powtórce z Niemiec - powiedział.
Źródło: www.tvn24.pl
i co, teraz jak ktos odpadnie bedziesz zakładał dla każdego temat gamoniu ?
masz 2 tematy o mistrzostwach niemoto...
Ale to jest dosyć nietypowa sprawa, bo obrońcy Pucharu nie wyszli z grupy